czwartek, 29 grudnia 2011

Zarabianie na blogu


Zarabianie na blogu jest jak potwór z Loch Ness - każdy o nim słyszał, ale nikt go nie widział, a nawet jak widział, to nie koniecznie musiał być to potwór z Loch Ness... :>
Na szczęście założenie bloga nic nie kosztuje, jak założymy go np. na takim Bloggerze. Dzięki temu możemy przekonać się, że na blogu nie można zarobić :> Zonk.
W teorii jak napiszesz milion postów możesz już leżeć z nogami do góry i sączyć wisky z lodem. To tyle teorii...
Jak zarobisz już dwa złote blogger usunie ci konto bez powiadomienia :) Tak więc proponuję ponownie założyć konto w swojej domenie www.zarabiamkupekasylezedogorynogamiinicjuzniemuszerobic.com i zacząć trzepać ogromny szmal. Te nakłady na domenę i hosting na pewno zwrócą ci się spokojnie za... Policzmy... Masz 5 wejść dziennie, co 20 osoba klika, co 4 dni masz kliknięcie to daje 2 dolary na miesiąc, więc zwróci się spokojnie za 4 lata, albo 40. W najgorszym razie twoje zarobki odziedziczą praprawnuki, jeśli ich się zdążysz dorobić siedząc cały czas przy komputerze i marząc o wielkiej kasie spadającej z nieba...
Na blogu możesz pisać o czym ci się podoba - o gołych dupach, swoim nudnym życiu, o swoim chomiku, Dodzie. Ważne byś pisał dużo. Masz tedy szansę, że Gugle wyłapie jakim cudem ten chłam.
Wystarczy na dzisiaj. Trzeba dać szansę goglowi by to jakoś przetrawił biedaczek...

wtorek, 27 grudnia 2011

Kup pan nerkę...

Dla bardziej zdesperowanych pozostaje sprzedaż nerki. Kupca prawdopodobnie łatwiej będzie znaleźć niż osobę klikającą w nasze głupkowate reklamy. Przy okazji można wcisnąć kupującemu pożyczkę w kokosie - będziemy do przodu 20 zł + wynegocjowana cena nerki. Dla mniej zdesperowanych - sprzedaż spermy, krwi, szpiku, gałek ocznych, czy co tam macie na zbyciu. Niektóre rzeczy odrastają. Niektóre nie - i dobrze...
Czy ja jestem zdesperowana? Nie, ale wkurzona na pewno. Google znowu zbanowało jedną moją stronę. Sama sobie skasowałam jednego fajnego bloga :> Lol - I'm smart. CHyba przefarbóję się na blont.
Ciekawe gdzie leży ten pies pogrzebany żywcem. Szukanie jakiegoś sensownego zarobku jest jak poszukiwanie świętego grala, albo jakiegoś kamienia filozoficznego. A może to takie bajki? Czy użyłam już w tym poście wystarczającą ilość słów kluczowych by znaleźć się w pierwszym tysiącu wyszukiwań Szanowny Panie Guglu? A może jest ich już za dużo? A może zostanę zbanowana za "kup nerkę", albo za przechodzenie na różowym świetle na zielonych pasach w koszmarnym śnie o smoku SEO i siedmiu linkach PR9 @_@ Idę spać. Nie lubię google. Wolę placki.

piątek, 16 grudnia 2011

Moje kokosy w systemie partnerskim...

Od listopada zeszłego roku należałam do programu partnerskiego kokos. Kokos łączy osoby mające wolne środki finansowe z poszukującymi gotówki... Sytuacja korzystna jest dla obu stron. 
Aktywnie działałam może kilka dni. Miałam stronę referencyjną podpiętą pod rox.pl i zamieszczałam ogłoszenia gdzie się dało. Potem odpowiadałam na maile osób zainteresowanych. Pomagałam się zarejestrować i podpinałam swój link... Potem jak to u mnie bywa nie robiłam nic ;) Minął rok miałam 28 osób zarejestrowanych. Google nie wiedzieć czemu tradycyjnie zbanowało moją stronę, 4 osoby złożyły wnioski i jedna dostała wreszcie kilka dni temu pożyczkę... :> Tzn. Zarobiłam 20 zł, a jak zarobię jeszcze 130 to będę je mogła wypłacić. Nasuwa mi się myśl, że praca w programach partnerskich to ciężki kawałek chleba. To takie wirtualne machanie łopatą :>

środa, 7 grudnia 2011

Urodzinki

Dziś są moje 101 urodziny, albo jakoś tak. Z tej okazji chciałam sobie życzyć wszystkiego najlepszego... Starego, który interesowałby się czymś więcej oprócz dup w internecie, roboty która dawałaby pieniądze bez dymania mnie w zadek, mieszkania, w którym mogłabym podnieść ręce do góry nie zahaczając o żyrandol i żebym nie musiała wysłuchiwać pierdzenia sąsiadów... Żebym nie tyła od słodyczy. Żeby mi się chciało robić te rzeczy, które powinnam, a których mi się nie chce. Żebym mogła jechać kiedy chcę i gdzie chcę na wczasy i nie musieć spłacać tego przez rok, czy kilka lat... Żebym mogła więcej czasu spędzać na łonie natury... ale niekoniecznie spać w lesie ;/ Żeby fajnie było, w zdrowiu i szczęściu i by te fajnie chwile ciągły się jak flaki z olejem, a te złe niech najlepiej się nie pojawiają. Tego sobie życzę z okazji moich dzisiejszych urodzin... Prezenty (szampany, kwiaty, giftcardy, laurki ;) wysyłajcie na white_wine@o2.pl. O2 lubi spam, więc na pewno dojdzie wszystko... ;/

piątek, 18 listopada 2011

Twitter

Nie rozumiem za bardzo idei Twittera. Zainteresowałam się nim, bo mówio (haha ;), że można na nim zarobić... Przysiadłam pośladki i w ciągu ośmiu godzin udało mi się zdobyć 153 followersów... Dostałam już od Twittera ostrzeżenia i na razie nie mogę dodawać nowych following... ;) Cud, że mi jeszcze konta nie zawiesili... O co chodzi w tym całym zarabianiu na Twitterze? Jeśli masz milion osób, które śledzą, lub udają, że śledzą twoje wpisy wrzucisz im reklamy oni oczywiście będą w nie klikać, a ty spokojnie zarobisz swój pierwszy milion. Oczywiście ja jeszcze nic nie zarobiłam, ale ja mam po prostu pecha ;D Powiem szczerze, że to dosyć wciągające i do pewnego stopnia fajne...

środa, 16 listopada 2011

Forex

Możesz spróbować swoich sił na rynku Forex. Opiszę ci moje doświadczenia... Konto założyłam na Oandzie. Oczywiście najpierw swoich sił próbowałam na DEMO. Szło mi całkiem nieźle. Na rzeczywistym rachunku zarobiłam kilkadziesiąt procent. Okazało się jednak, że prowizje i opłaty, koszty przelewów oraz obniżenie kursu dolara przyczyniły się do sporej straty. Spróbuj - zobaczysz. Inwestuj wolne środki. Nie zapożyczaj się. Może tobie pójdzie lepiej...

środa, 9 listopada 2011

Zarabianie na stronie internetowej

Google właśnie wyłączyło moje konto, więc cały czas poświęcony na tworzenie treści blogów poszedł w niwecz. Na blogu nie tylko zarobiłam 0zł, ale mam pewność, że już ani złotówki więcej nie zarobię. Dziękuję ci Google, mogę spać spokojnie, bez strachu przed Urzędem Skarbowym, który mógłby zapukać pewnego dnia i zapytać dlaczego nie rozliczyłam tego 1,5 zł... :> Nie wnikam dlaczego moje konto zostało wyłączone. Pewnie złamałam jakiś REGULAMIN. Wkurza mnie, że nikt się ze mną nie skontaktował wcześniej, nie wysłał ostrzeżenia. Najbardziej boli mnie utrata maila i kontaktów do ponad stu osób... ;( To tylko potwierdza, jak Google traktuje ludzi... Wykorzystuje swoją rynkową przewagę. Stąd już bliska droga do monopolu i przejęcia kontroli nad większością aspektów życia ludzi i nie bójmy się tego słowa - przejęcia władzy... Najcenniejszym dobrem obecnie jest INFORMACJA, a kto jeśli nie Google ma jej najwięcej? Jeśli wejdziesz w świat Google nie tylko korzystając z wyszukiwarki... Google pewnego dnia cię wyłączy... W pewnym sensie przestaniesz istnieć. Moje konto miało jedynie rok, ale wyobraźmy sobie gdyby miało dwadzieścia lat? Trzeba uważać na każdym kroku. Zachowywać swoje prace. Tworząc serwisy www i blogi korzystać z komercyjnych hostingów. Przynajmniej częściowo uchronimy swoją pracę.

wtorek, 8 listopada 2011

Zarabianie na blogu

Próbowałam zarobić na blogu. Przez osiem godzin tworzyłam trzy blogi. Godziny rozłożone były na kilka dni. Zarobek miał pochodzić z kliknięć w reklamy Adsense. Blogi dodałam do wyszukiwarek. Wszystko było tworzone pod bloggerem. Razem napisałam około dwudziestu postów. W ciągu kilku dni miałam około sto wejść i 0 kliknięć, co daje sześciozerowe zarobki 000000, czyli 00000 na godzinę ;> W sumie nie można się dziwić, że jest tak wiele porzuconych blogów. Efekty nie pojawiają się szybko. Na pewno nie jest to łatwy zarobek. Blog powinna tworzyć przede wszystkim pasja a nie chęć zysku.

niedziela, 6 listopada 2011

Sprzedaż na ebayu

Na ebayu można zacząć od sprzedania swoich używanych rzeczy. Przemyśl też na czym się znasz, jaką usługę mógłbyś zaoferować... Może obróbka grafiki, pozycjonowanie stron, a może tłumaczenia? Cenę określ na poziomie podobnym do innych sprzedających. Nie psuj rynku sprzedając się zbyt tanio. Sam sobie zaszkodzisz. To ile zarobisz zależy od towaru, który oferujesz oraz jego jakości. Ebay daje duże możliwości i warto spróbować z niego skorzystać. Za wystawione aukcje trzeba zapłacić niewielkie prowizje i to też trzeba wziąć pod uwagę. Serwis jest międzynarodowy więc jeśli już wcześniej sprzedawałeś lokalnie możesz bardzo poszerzyć swój rynek zbytu - jeśli trafisz w swoją niszę...

środa, 2 listopada 2011

Zarabianie na wypełnianiu ankiet...

Pierwszym pomysłem na zarabianie, który miałam ochotę przetestować było wypełnianie płatnych ankiet. Poświęciłam temu zajęciu 8 godzin, czyli jeden dzień pracy... Zarejestrowałam się na trzech serwisach. Cashcrate, Treasuretrooper i Surveyhead. Cashcrate dało mi dolca na start i to było by na tyle... Nie ma praktycznie ofert ani ankiet dla Polaków. Jedyną szansą dla nas jest zarabianie na poleconych... Jeśli ktoś jest w tym dobry to powinien spróbować. Surveyhead dało mi 5 dolców na start i dolar wpadł mi z wypełnionych ankiet. Najlepiej dla mnie wypadł Treasuretrooper... Serwis jest bardzo wciągający. Dobrze jest sprawnie posługiwać się językiem angielskim, ale nawet podstawy wystarczą by zarejestrować się w serwisie, codziennie się logować i korzystać z ich wyszukiwarki. Wydaje mi się, że jest to zwykła wyszukiwarka Google podpięta pod ich serwis by zarabiali na adsense... Na Tresauretrooper w ciągu tygodnia zarobiłam ponad siedem dolarów. Dla Polaków praktycznie nie ma żadnych ankiet. Osoby dobrze znające język angielski mogą wykonywać zadania za które może wpaść około 2$ dziennie, ale nie jest to łatwe. Mimo, że angielski nie sprawia mi większych trudności wykonanie jednego zadania zajęło mi dwie godziny i zarobiłam za to 0,3$... Płacą również za samo logowanie się na stronie, więc warto robić to codziennie... Kolejną możliwością zarobkowania sa poleceni. System poleconych jest dwupoziomowy :) Na pierwszym poziomie zarabia się 20%. Polacy mogą liczyć na czeki po osiągnięciu minimum do wypłaty 20$. Jest to całkiem realne i niezbyt pracochłonne.