niedziela, 8 stycznia 2012

Nie lubie google i dalej na czym nie można zarobić.

Kolejny mój blog dostał trądu. Google omija moje wpisy szerokim łukiem. To pewnie dlatego, że na blogu o pracy piszę o pracy @>@ i niezarabianiu. A ten nowy interfajs to już jakieś nieporozumienie. Gdzie tu do cholery jest opcja "stary blogger"? Przekonałam się o wyższości WordPressa nad bloggerem... Niebo a ziemia. To jakby przesiąść się z Malucha do Mercedesa. Śmiech na sali z tym nowym bloggerem. To jakaś wersja beta? Czy raczej wersja masakra? 
Jak ja się cieszę czytając artykuły jak to można zarobić w internecie. No na wszystkim można. Autorzy tych postów to nawet pewnie by zarobili na sprzedaży pyrów przez net. Ludzie? Kto z was zarabia na pisaniu tekstów? Lem? Ogórek? Co to muszą być za teksty? Darujcie sobie. Zarabianie na blogu? Jasne. Rękodzieło? :)) Strugaj te ludki, lep te modelinowe kolczyki - masz biznes plan gratis. Ludek 10 zł, zrobisz dwa dziennie, jak już jakimś cudem je sprzedasz to zarobisz może nawet 600zł! ;-o! A kolczyki? Na allegro wszystko można kupić za złotówkę, zrobisz 10 sztuk, nie ma pewności czy wszystkie sprzedasz. Może w miesiącu zarobisz 200 zł i skarbówkę masz na głowie zapewnioną, dzięki życzliwym innym przedsiębiorczym - kolegom z allegro i niezadowolonym klientom, którzy nie wiedzieć dlaczego nie są zachwyceni twoimi gównianymi kolczykami. 
"Infobroek" - koleś nawet nie umiał tego napisać poprawnie - wątpię by miał z tym kiedykolwiek do czynienia. Nie - na infobrokingu w Polsce nie zarobisz. Chyba, że zatrudni cię jakiś urząd, gdzie wcześniej pracowała twoja mama, wujek lub ciocia. Może wtedy jako ekspert od dłubania w nosie i internecie dostaniesz te 1400 na rękę. Będziesz wyszukiwał informacje, któych nikt poza tobą by nie znalazł, bo przecież jesteś jedyną osobą w urzędzie, która umie obsłużyć komputer. Być może nawet jedyną, która ma komputer na biurku. Ale szpan we wsi, może nawet mieście! ;-O Ale by była heca jakby tam nie było internetu. Ups. Infobroker bez internetu. Musiałbyś chyba zacząć czytać gazety i chodzić do biblioteki... Może byś się jeszcze na jakieś delegacje i dopłaty do benzyny złapał. Może nawet na służbowy samochód. Tak - infobroker musi mieć samochód. Musi przecież dojechać do biblioteki... ;) 
I love new blogger!

środa, 4 stycznia 2012

Zarabianie na Facebooku

Zarabianie na Facebooku jest ostatnio bardzo trandy. Jeśli już przekonałeś się, że nie jesteś w stanie zarbić złotówki na blogu, programach partnerskich, czy klikaniu w reklamy - czas by zmierzyć się z Facezbookiem.
Dziesiątki tysięcy ludzi korzysta z Facebooka codziennie rozmawiając z przyjaciółmi i dobrze się bawiąc. W tym samym czasie inni pracują... Pytanie - czy aby na pewno na Facezbooku?
Pocieszające jest to, że nie ryzykujesz niczym. Konto możesz założyć bezpłatnie w każdej chwili.

facezbok

Po zalogowaniu się do Facezbooka  musisz się zastanowić, jak chcesz się zaprezentować. Nie powinieneś nikogo udawać, ale być sobą i pokazywać swoje umiejętności, hobby lub wiedzę. Head Hanterzy całymi godzinami siedzą na Facezbooku i szukają takich Asów jak ty.

Nie zapominaj, że chcesz przyciągnąć uwagę określonej grupy ludzi, dzięki czemu zostaniesz uznany za eksperta w określonej dziedzinie.

Znajdź swoją niszę i zgłębiaj temat. Dziel się swoją wiedzą.

Jeśli widzisz, że ci to nie wychodzi możesz zostać sprzedawcą w "Marketplace". Zamieszczanie reklam jest bezpłatne i nie ma ograniczeń.

W swoim profilu możesz umieszczać linki do swoich stron lub do stron programów partnerskich.


Poświęć czas na stworzenie sieci przyjaciół i upewnij się, że stałeś się znany jako ekspert w danym kręgu zainteresowań.

Z im większą liczbą ludzi się zaprzyjaźnisz i dodasz do swojej sieci, tym więcej pieniędzy możesz wygenerować.
Zasady są jednak te same co w życiu. Najpierw ludzie, potem pieniądze. Wiadomo - nie można być interesownym wciskając jakiś szajs ;)
Bądź zawsze sobą. Nie udawaj kogoś innego - ludzie to szybko wychwycą...

wtorek, 3 stycznia 2012

Zarabianie w programach partnerskich

Programy partnerskie można potraktować jako dodatkowy zarobek... Na lizaki, gumki, bo na fajki raczej nie wystarczy.

Dla wszystkich, którzy chcą zarabiać pieniądze w internecie, programy partnerskie są jednym z najlepszych sposobów, aby zacząć. W programach partnerskich reklamujemy produkty firm z którymi współpracujemy i zdobywamy procent sprzedaży w zamian. Jako partner, otrzymujesz własne linki do danego produktu, dzięki czemu sprzedawca wie, kiedy ktoś kupi jego produkt dzięki tobie. To dosyć oczywiste. Teraz tylko zorganizuj sobie 1000 wyświetleń strony dziennie, w link wejdzie jedna osoba, czyli może raz w miesiącu sprzedasz "COŚ", z czego masz 2% - Czysty zysk.
Powinno ci się udać program partnerski płacący 50% prowizji... 
Możesz też w ten sposób promować swoje produkty. No nie wiem - jakieś laleczki wudu, szamańskie talizmany, wróżby z fusów, czy co ci tam najlepiej wychodzi...

W ramach promocji wybranego programu partnerskiego możesz napisać kilka recenzji lub artykułów na temat danego produktu. Im więcej artykułów napiszesz tym więcej osób będzie wiedzieć o tobie.
Możesz też tworzyć blog na dany temat związany z produktem i upychać tam linki do programów partnerskich. Czyż to nie genialne? ;)

Na koniec musisz jeszcze trochę pospamować Twittera i Facezboka i sukces masz w kieszeni... @_@


50000 na miesiąc
 (chcesz zarabiać 50tyś rocznie?) Ignoruj znaki takie jak ten, 
skończ szkołę, zdobądź kwalifikacje i zostań radcą prawnym. Sic! ;)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Zarabianie na WWW

Wkurza mnie nowy interfejs bloggera, albo raczej "to coś" bloggera... Mniejsza, albo mniejsza o to, bo jestem przedwczorajsza... Teoretycznie, weźmy, dajmy na to coś tam mam dar lania wody... Content is the king... Czyli lejesz wódę (tzn. wodę) rządzisz wioską. WIADOMO... ;) 

Ale lipa z tym nowym Bloggerem... Jest tu jakaś opcja STARY BLOBBER. Kużwa. I ta moja szwabska klawiatura... GDzie tu jest kurde znak zapytania? - O jest... ;)

Dobra. Przechodząc do rzeczy... 

Budowa strony internetowej jest o wiele łatwiejsza niż sądzi większość ludzi. Dawno minęły czasy, kiedy potrzebna była znajomość kodu HTML. Obecnie dzięki prostym skryptom stronę  można stworzyć w kilka minut. Istnieją także setki wspaniałych tutoriali dostępnych online, które pokazują krok po kroku, jak stworzyć stronę internetową.

Zarabianie pieniędzy na WWW wymaga nie tylko małej inwestycji, ale w zależności od tego, ile chcesz zarobić, może być niezwykle dochodowym biznesem. Możesz zarabiać na programach afiliacyjnych, blogach, sprzedaży własnych produktów lub wyświetlaniu reklam...

czwartek, 29 grudnia 2011

Zarabianie na blogu


Zarabianie na blogu jest jak potwór z Loch Ness - każdy o nim słyszał, ale nikt go nie widział, a nawet jak widział, to nie koniecznie musiał być to potwór z Loch Ness... :>
Na szczęście założenie bloga nic nie kosztuje, jak założymy go np. na takim Bloggerze. Dzięki temu możemy przekonać się, że na blogu nie można zarobić :> Zonk.
W teorii jak napiszesz milion postów możesz już leżeć z nogami do góry i sączyć wisky z lodem. To tyle teorii...
Jak zarobisz już dwa złote blogger usunie ci konto bez powiadomienia :) Tak więc proponuję ponownie założyć konto w swojej domenie www.zarabiamkupekasylezedogorynogamiinicjuzniemuszerobic.com i zacząć trzepać ogromny szmal. Te nakłady na domenę i hosting na pewno zwrócą ci się spokojnie za... Policzmy... Masz 5 wejść dziennie, co 20 osoba klika, co 4 dni masz kliknięcie to daje 2 dolary na miesiąc, więc zwróci się spokojnie za 4 lata, albo 40. W najgorszym razie twoje zarobki odziedziczą praprawnuki, jeśli ich się zdążysz dorobić siedząc cały czas przy komputerze i marząc o wielkiej kasie spadającej z nieba...
Na blogu możesz pisać o czym ci się podoba - o gołych dupach, swoim nudnym życiu, o swoim chomiku, Dodzie. Ważne byś pisał dużo. Masz tedy szansę, że Gugle wyłapie jakim cudem ten chłam.
Wystarczy na dzisiaj. Trzeba dać szansę goglowi by to jakoś przetrawił biedaczek...

wtorek, 27 grudnia 2011

Kup pan nerkę...

Dla bardziej zdesperowanych pozostaje sprzedaż nerki. Kupca prawdopodobnie łatwiej będzie znaleźć niż osobę klikającą w nasze głupkowate reklamy. Przy okazji można wcisnąć kupującemu pożyczkę w kokosie - będziemy do przodu 20 zł + wynegocjowana cena nerki. Dla mniej zdesperowanych - sprzedaż spermy, krwi, szpiku, gałek ocznych, czy co tam macie na zbyciu. Niektóre rzeczy odrastają. Niektóre nie - i dobrze...
Czy ja jestem zdesperowana? Nie, ale wkurzona na pewno. Google znowu zbanowało jedną moją stronę. Sama sobie skasowałam jednego fajnego bloga :> Lol - I'm smart. CHyba przefarbóję się na blont.
Ciekawe gdzie leży ten pies pogrzebany żywcem. Szukanie jakiegoś sensownego zarobku jest jak poszukiwanie świętego grala, albo jakiegoś kamienia filozoficznego. A może to takie bajki? Czy użyłam już w tym poście wystarczającą ilość słów kluczowych by znaleźć się w pierwszym tysiącu wyszukiwań Szanowny Panie Guglu? A może jest ich już za dużo? A może zostanę zbanowana za "kup nerkę", albo za przechodzenie na różowym świetle na zielonych pasach w koszmarnym śnie o smoku SEO i siedmiu linkach PR9 @_@ Idę spać. Nie lubię google. Wolę placki.

piątek, 16 grudnia 2011

Moje kokosy w systemie partnerskim...

Od listopada zeszłego roku należałam do programu partnerskiego kokos. Kokos łączy osoby mające wolne środki finansowe z poszukującymi gotówki... Sytuacja korzystna jest dla obu stron. 
Aktywnie działałam może kilka dni. Miałam stronę referencyjną podpiętą pod rox.pl i zamieszczałam ogłoszenia gdzie się dało. Potem odpowiadałam na maile osób zainteresowanych. Pomagałam się zarejestrować i podpinałam swój link... Potem jak to u mnie bywa nie robiłam nic ;) Minął rok miałam 28 osób zarejestrowanych. Google nie wiedzieć czemu tradycyjnie zbanowało moją stronę, 4 osoby złożyły wnioski i jedna dostała wreszcie kilka dni temu pożyczkę... :> Tzn. Zarobiłam 20 zł, a jak zarobię jeszcze 130 to będę je mogła wypłacić. Nasuwa mi się myśl, że praca w programach partnerskich to ciężki kawałek chleba. To takie wirtualne machanie łopatą :>